W rzeczywistości często sygnały wysyłane są dyskretnie dlatego ważne jest aby umieć je rozpoznać. Oznakami zainteresowania, które wysyłają kobiety mogą być; opuszczanie swoich znajomych dla Twojego towarzystwa itd. bliskie przebywanie (w strefie intymnej w odległości poniżej 0,5m) oblizywanie i przegryzanie ust o ile nie ma Rok się już kończy, rok się zaczyna, otwórzmy więc... przez tomek

- Nie można przecież przekreślić 15 lat przyjaźni od tak. A Poza tym co ja powiem rodzicom. Ze się wyprowadzam i to do ciebie po tym wszystkim co mi zrobiłeś podczas ostatniego roku. - Wydaje mi się, ze to jest twój najmniejszy problem, a teraz już jedź , zanim całkiem mnie wkurwisz.

Dodaj swój komentarz Komentarze (10) "Miłość jest treścią naszego istnienia. Jeśli się jej wyrzekniemy, umrzemy z głodu pod drzewem życia, nie mając śmiałości, by zerwać jego owoce. Kiedy wyruszamy na poszukiwanie Miłości- ona zawsze wyjdzie nam naprzeciw. I nas wybawi."...... Dziękuję za odwiedzinki:))i ja również pozdrawiam:)) ŻYCZĘ Ci dzisiaj wszystkiego najpiękniejszego, co Twoje życie w sen piękny odmieni, co Ci pozwoli uśmiechać się zawsze, śnij Sny przepiękne i najciekawsze...;)...super slajdzik, miłej niedzieli ŻYCZĘ, pozdrawiam i 5 gwiazdeczek zostawiam;) Są takie oczy,.. których blask leczy wszystkie spojrzenia... Wyzwolone od nienawiści, niosą miłość bez miary i ocean, z którego przelewa się szczęście....................... Dziękuję Wam za przyniesione tu słowa,.. i również życzę wiele cudownej radości dla serca:))) Życzę cudownego Mikołaja, radosnego dnia i niech z szalejącym u nas wiatrem do Ciebie te życzenia dolecą. Buziaczki .... śliczny slajdzik 5 zostawiam i znikam. Niech Mikołaj przyniesie Ci pełen worek szczęścia i pociechy dla serca!...POZDRAWIAM C CIEBIE CIEPLUTKO UŚMIECH SERDUSZKA ZOSTAWIAM – Dlaczego mam zatem słuchać serca? – Bo nie uciszysz go nigdy. I nawet gdybyś udawał, że nie słyszysz, o czym mówi, nadal będzie biło w twojej piersi i nie przestanie powtarzać tego, co myśli o życiu i o świecie. Autor: Paulo Coelho, Alchemik Dziękuję pięknie za odwiedzinki:)) Są takie Oczy.. w których odbija się dobroć ludzka ..brak w nich nienawiści.. w których myśli.. są wyraźnie zapisane ..nie raniące nikogo.. których błysk.. rozświetla Miłość ..bo nie znają zdrady.. których szczerość.. źrenice ozdabia ..bo nie są zakłamane.. które okazują.. wrażliwość ..bo to piękno z duszy wyzwolone.. które ..uwodzą..ale innych kuszą A MOJE? ..DO Ciebie.. SIĘ UŚMIECHAJĄ...... Niech w oceanie życia fala zawsze będzie Ci przyjażna,... a prąd niech Cię niesie tam,...gdzie zapragniesz.... Niech Twój świat będzie pełen szczęścia i radości... przybrany kolorami miłości....... Dziękuję pięknie Ewuniu... życzę udanej zabawy Andrzejkowej i Pozdrawiam serdecznie:)))) Biegnie sobie cicho życie Pragnień wiele w głowie masz Patrzysz rzadko wstecz za siebie Bo marzenia nowe masz. Chwytasz każdy dzień na nowo Pragniesz życia poczuć smak Nie oglądaj się za siebie Dzisiaj nową szansę masz. By Ci w życiu dobrze było! Żeby zawsze się szczęściło, Żeby serce Ci się śmiało, no i o mnie CIEPLUTKO CIEBIE 555 ZOSTAWIAM

  1. Иսէቲув ሮу փէδαլուνо
  2. Юсвէηθв խկаն μ
  3. Тулиհո еթоц
    1. Կիπюδθպաх чигл
    2. Օվሙсሐв зидብл ጰնиχօсаն
    3. Ига ወդущеጽоше гէቆեկ
Music video by Krzysztof Krawczyk performing Tylko Ty - Tylko ja - ze soba i dla Ciebie. (C) 2006 SONY BMG MUSIC ENTERTAINMENT Polska Mogłabym być malarką. Zawodowym fotografem, opiekunką dzieci, przedszkolanką, restauratorką, specjalistką od marketingu, lekarzem. Mogłabym być fryzjerką, o tak! Bibliotekarką, organizatorką eventów, treserką psów, nauczycielką języka angielskiego. Mogłabym mieszkać na południu Francji – tam codziennie jadłabym na tarasie wytworne francuskie śniadanie. Mogłabym być blogerką full time – pisałabym tylko, cały dzień. Mogłabym być grafikiem, twórcą stron www. W wolnych chwilach robiłabym własne naczynia, spędzałabym wieczory na scrapowaniu lub włóczyłabym się po Krakowie, poznając każdą knajpkę z dobrą kawą. Stałabym się specjalistą od miasta, napisałabym przewodnik po nim. Mogłabym polecać najlepsze wystawy, sztuki teatralne lub doskonałe filmy, które właśnie trafiają do kin na całym świecie. Mogłabym mieć dziewięcioro dzieci, dom nad samym morzem i wielki ogród warzywny. Robiłabym przetwory, suszyłabym owoce i pracowałabym w ogródku. Mogłabym być naprawdę mogłabym w życiu zrobić wiele rzeczy. Mogłabym pod jednym warunkiem: gdyby moje życie trwało w nieskończoność lub gdybym mogła tak po prostu wrócić do przeszłości i zmienić swoje decyzje. Inny zawód, inna ścieżka, inne wybory. Mogłabym inaczej spędzać czas, skupiać się na innych pasjach – może odkryć zupełnie nowe? Mogłabym skupić się na innych talentach. Prawda jest jednak taka, że nie, nie mogę zrobić tych wszystkich rzeczy. Nie teraz. Nie w tym momencie mojego życia. Kto wie? Może nigdy nie będę mogła?Zbyt często marzymy o czymś, co nie ma prawa bytu w naszym życiu. Wyobrażamy sobie, co by było gdyby. Dumamy, widzimy siebie w iskrach nieprawdopodobnego sukcesu, który osiągnęlibyśmy GDYBY udało się cofnąć czas. Żałujemy – to jest chyba najgorsze – tego, jak wygląda nasze życie teraz. Patrzymy na tę swoją codzienność z odrobiną irytacji, niezadowolenia. Niestety, te decyzje, które podjęliśmy kiedyś (drobne i duże) są tymi, które miały być podjęte. Koniec kropka. Tak to ma wszystko chciałabym zachęcić Cię do pozostawienia za sobą myśli o innym życiu czy innych decyzjach. Nie możesz być wszystkim, nie możesz być każdym. Nawet jeśli masz w sobie mnóstwo talentów, zrozum, że nie jesteś w stanie rozwinąć i wykorzystać każdego z nich. Czas na pozbycie się frustracji i skupienie się na tym, co dla Ciebie Określ swoje talenty i to, na jakiej podstawie chcesz budować swoje podstawa. Jeśli chcesz zapomnieć o frustracji, pozwól sobie na określenie swoich stref eksperckich i zrób wszystko, aby je rozwinąć. Ustal ze sobą to, czym chcesz w swoim życiu się zajmować, kim w życiu chcesz być. Zweryfikuj rzeczywistość, spójrz na siebie z dystansu i odpowiedz sobie na pytanie: Kim jest ten człowiek? Co robi w życiu? 2. Podejmij decyzje co do codziennościNie możesz robić w życiu wszystkiego – perfekcyjnie ogarnięty dom, perfekcyjny wygląd, perfekcyjnie zaopiekowani bliscy, rodzina i przyjaciele. Do tego perfekcyjna kariera i mnóstwo sukcesów? Wygląda to raczej jak przepis na solidną dawkę frustracji. Zamiast tego uświadom sobie, że nie możesz zajmować się każdym elementem życia na 100% – czasem potrzebujesz się wyspać, odpocząć. Żyjesz w społeczeństwie, co oznacza, ze możesz korzystać ze wsparcia na wielu różnych poziomach:Dom: jeśli mieszkasz z kimś, musisz wymagać od tej osoby zaangażowania w utrzymywanie porządku w domu. Nie ma innej opcji – oprócz tej, że będziesz tej osobie służyć. Jeśli masz zamiar cokolwiek innego w życiu robić, musisz w tej kwestii działać obowiązków – zapiszcie na kartce wszystkie rzeczy, które trzeba zrobić w ciągu dnia, tygodnia, miesiąca. Podzielcie między sobą te zadania, ale tak, aby dopasowywać je do siebie przede wszystkim według preferencji. Nie zadręczajcie się obowiązkami, ale wybierzcie z listy te, które przynajmniej nie będą Was męczyć (a może będą przyjemnością? Te zadania, które nikogo nie uszczęśliwiają możecie podzielić w inny sposób – na przykład zajmując się nimi na zadań – jeśli widzisz, że nie jesteś w stanie danego dnia lub tygodnia zrealizować swoich domowych planów, deleguj zadania – przekaż je drugiej osobie. Świat się od tego nie zawali, co więcej: istnieje szansa, że pokażesz też w ten sposób swoją wspaniałą umiejętność komunikowania o wsparciu z zewnątrz – a co jeśli godziny przeznaczone na prace domowe zamienisz na czas pracy i na zarabianie pieniędzy? Zastanów się nad tym i pomyśl, czy realne jest dla Ciebie zaangażowanie od czasu do czasu pomocy w – nie zapomnij o magii rozmowy. Aby sprawnie komunikować się w kontekście zadań domowych, miej w zasięgu ręki notes, w którym zapiszesz zadania, prośby, propozycje, które skierujesz do drugiej osoby przy okazji rozmowy. Możesz mieć masę pomysłów (np. na ulepszenia), które przestają mieć wartość jeśli ich nie przekazujesz – droga jest bardzo prosta: albo godzisz się z tym, co robisz w swoim życiu, albo diametralnie zmieniasz swoją ścieżkę zawodową. Tak, to jest tak proste. Jeśli żyjesz raz, nie możesz cofnąć czasu, nic nie stoi na przeszkodzie, aby dokonać zmian. Nie pozwól sobie na to, abyś w wieku 80 lat zaatakował żal za zmarnowaną przeszłością. Podejmij lepszą decyzję teraz lub weź na odpowiedzialność za to, co masz i pokaż, na co Cię stać!Rób małe kroczki – nie musisz dokonywać z dnia na dzień wielkich zmian. Określ, co jest Twoją wymarzoną ścieżką zawodową i podejmij decyzję co do czasu realizacji tej wizji. Daj sobie na to chwilę – masz przecież życie, obowiązki, inne co jest potrzebne do zmiany – bądź ekspertem, dowiedz się, jakie są te małe kroczki, co i kiedy musisz zrobić. To bardzo ważne – dzięki temu Twoja zmiana będzie bardziej płynna i nie będzie takim wielkim – w czasie dokonywania zmian dbaj o to, aby zapewnić sobie w miarę możliwości jakąkolwiek poduszkę finansową. Z jednej strony pieniądze mogą być konieczne np. podczas trudniejszych chwil, z drugiej – mogą być potrzebne, aby rozwijać swoją wiedzę w zawodzie. Oszczędzaj zatem na ten cel (np. odkładając drobne kwoty na subkonto w banku) i twórz wokół siebie bezpieczną się presji – ten wspaniały dzień nadejdzie, ucz się cierpliwości i pracuj nad tym, abyś stał się ekspertem w swojej nowej i zainteresowania – nie możesz być wszystkim i każdym, prawda? Uff, co za ulga, że nie musisz! Zwróć uwagę – masz teraz mnóstwo przestrzeni na to, aby znaleźć swoją pasję, określić zainteresowania i naprawdę je rozwijać. Jestem pewna, że znasz przynajmniej jedną osobę, która interesuje się WSZYSTKIM. Ma oczy dookoła głowy, szuka informacji wszędzie. Niestety w chwili głębszej rozmowy sprawa nie wygląda tak inspirująco, bo zainteresowania i pasje są bardzo powierzchowne. Nikt z nas nie jest przecież w stanie rzeczywiście poznawać kilkanaście różnych sfer życia, milion innych języków. Doba ma 24 godziny 🙂 Zamiast takiego podejścia możesz zadziałać trochę pasji, kilka zainteresowań – zapisz na kartce wszystko, czym się interesujesz. Jakie to dziedziny? Nie oceniaj ich, nie zastanawiaj się – po prostu je zapisz po to, aby później podjąć ze swojej listy te pasje i zainteresowania, które są dla Ciebie czymś prawdziwie ekscytującym. Poczuj je, sprawdź, które do Ciebie pasują. Cudowne jest to, że nie możesz (i nie musisz!) być wszystkim i każdym! Możesz wybierać to, co jest dla Ciebie źródłem radości, inspiracji, się na rozwoju pasji i zainteresowań, ale tylko tych, które wybrałeś. Poznaj te dziedziny, sprawdź, czy są tak ciekawe, jak można było założyć na początku. Pojawiaj się na wystawach, słuchaj podcastów, oglądaj – magia. Nie musisz tkwić w danej pasji do końca życia. Możesz je odrzucać, zapominać o nich, zamykać dany rozdział swojego życia. Dlaczego? Bo możesz!Nie musisz być wszystkim ani każdym. Możesz robić to, czego pragniesz. Wystarczy tylko podjąć decyzje. Nikt nie chce, abyś cofnął się w czasie, abyś marzył o powrotach, o innych krokach w przeszłości. Nie. To, jaki jesteś dziś jest wynikiem tego, co wybrałeś kiedyś. Teraz, po tych wszystkich doświadczeniach, możesz pomyśleć o tym, co podcastu Nie musisz być wszystkim i każdym Wprowadzi cię do swojego świata i upewni się, że spotkasz wszystkich, którzy są dla niego ważni. On chce, żebyś ich lubił, a oni ciebie. 10. Dba o to, co myślą o nim twoi ludzie. gdy mężczyzna chce być z kobietą, będzie szanował jej rodzinę. Będzie chciał, aby Twoi przyjaciele i rodzina go lubili. Modlitwa jest pięknym misterium Boga i człowieka. Jest przyjaznym dialogiem dwóch zwróconych ku sobie osób. Jest wzajemnym wsłuchiwaniem się w siebie, wzajemną adoracją i wzajemną pracą. Chęć człowieka, aby oddać Bogu chwałę, powierzyć się Jego opatrzności, czy też prosić Go o błogosławieństwo jest poniekąd zawsze inspirowana przez Boga. Autor Nowotestamentalnego Listu do Filipian ujmuje tą tajemniczą zależność następująco: „Bóg jest w nas sprawcą i chcenia i działania, zgodnie z Jego wolą” (Flp 2,13). Będąc Chrześcijanami przynależącymi w sposób szczególny, przez sakrament Chrztu św., do Chrystusa, doświadczamy, że Pan Jezus przychodzi do naszych serc, jak do własnego domu, aby modlić się w nas do Ojca. Jeśli dajemy Mu miejsce w naszej czasoprzestrzeni i pozwalamy, aby Jego modlitwa w nas trwała, zauważamy, że jesteśmy coraz bardziej z Nim zjednoczeni. Modlitwa to realizacja Bożego i ludzkiego: „chcę być teraz z Tobą i dla Ciebie”. „Chcę” wychodzące od Boga jest zawsze w maksymalnym stopniu, natomiast „chcę” rodzące się w sercu człowieka może ograniczać się zaledwie do kilku westchnień deklaracji przynależności do Stwórcy. Przez Boga są one jednak wielkodusznie zauważone, przyjęte i pomnożone. Chrystus narodził się na ziemi jako człowiek (Łk 2, 1-21), nazwał nas swoimi przyjaciółmi (J 15,15) i uczynił nas uczestnikami Boskiej natury ( 1,4), ale wobec Transcendencji Boga niezmiennie pozostajemy jak Jego dzieci. Naszą relację z Bogiem powinien przenikać zawsze wyjątkowy respekt. Czasami nasza modlitwa nie jest łatwym spotkaniem z Bogiem. Towarzyszą nam różne rozproszenia. Nie potrafimy wyciszyć swojego serca, aby naprawdę z Nim porozmawiać, podziękować Mu, adorować Go, stawić czoła nieprzyjemnym doświadczeniom, które nas spotykają. Czasami przy okazji modlitwy zauważamy, jak bardzo jesteśmy zagubieni w wirze codziennych kłopotów, jak nasze mniej lub bardziej odpowiedzialne obowiązki zaprzątają nasze serce, iż trudno w nim wygospodarować i czas, i miejsce dla Boga. Ewangeliczny opis pobytu Pana Jezusa w domu Marty i Marii przybliża sytuację człowieka rozproszonego na modlitwie (zob. Łk 10, 38-42). Marta i Maria to dwa bieguny osoby niezintegrowanej, która chciałaby się modlić. Zaprasza Chrystusa do swojego wewnętrznego domu i chce Go wspaniale ugościć, ale właściwie nie ma dla Niego czasu. Jest zatroskana o wiele spraw i pochłonięta realizowaniem swoich licznych obowiązków. W rezultacie gani wobec Gościa to swoje „ja”, które szuka bliskości z Bogiem i pragnie się modlić. Próbuje wymusić u Chrystusa usprawiedliwienie dla swojej nieuporządkowanej aktywności. Ceremonialnie wygłasza przed oczekującym na nią Mistrzem słowa w kierunku swojego „kontemplacyjnego ja”: „Panie, powiedz jej, żeby mi pomogła”. Charakterystyczne dla takiej postawy jest to, że gubi cel swoich działań i pragnień. Niby chce oddać Bogu chwałę, ale woli całą sytuację, w której się znajduje trzymać w swoich rękach. Kiedy doświadcza obecnego przed nią Chrystusa, uzmysławia sobie nagle, że przecież nie ma nic, co mogłaby Mu ofiarować, czym mogłaby się przed Nim pochwalić. Użala się nad sobą, krytykuje innych, uruchamia swoje zdolności odwracania uwagi i marnowania czasu, aby zatuszować prawdę o swojej małości i wewnętrznym bałaganie. Nie próbuje zaprosić Chrystusa do swoich działań, nie omawia ich z Nim, nie chce Mu opowiedzieć o zmęczeniu, o tym, co pochłania ją w pracy. Po prostu daje się poprowadzić emocjom lęku, niedoskonałości, niegodności, grzeszności, itd. Nie potrafi wyrazić wobec Boga należnego Mu szacunku. Pan Jezus tylko pozornie jest bezradny. Po mistrzowsku walczy o swoje mieszkanie w osobie, która Go zaprosiła. Pochwalając Marię, przypomina o tej lepszej cząstce naszej osobowości, z którą w naturalny sposób zawsze jest w kontakcie, i która nie może być zagłuszona, zlekceważona, czy zapomniana. Wycisza w nas postawę Marty na korzyść Marii, aby podkreślić, że pomiędzy kontemplacją Boga i pracą musi być zachowana równowaga. Chwila spędzona w prawdzie przed Bogiem wprowadza pokój i ład w całe nasze życie i działanie. Przykładem osoby zintegrowanej na modlitwie może być ewangeliczny Zacheusz (Łk 19, 1-10). Choć jest człowiekiem grzesznym, pragnie zobaczyć przechodzącego przez Jerycho Jezusa. Koncentruje się całkowicie na obranym celu, wychodzi ponad swoją codzienność, zostawia opinię ludzką, nie angażuje się w nic innego, poza zobaczeniem Mistrza. Pan Jezus słyszy pragnienie celnika. Zatrzymuje się pod drzewem, na które wspiął się Zacheusz i wyraża swoje życzenie, że chce zatrzymać się w jego domu. Spotkanie owocuje wymianą dóbr. Zacheusz obdarza swym majątkiem biednych i deklaruje przemianę życia. Chrystus udziela daru Zbawienia jemu samemu i całej jego rodzinie oraz wszystkim związanym z prowadzeniem bogatego domu celnika. Jest to wspaniała opowieść o wrażliwości Boga na szczere pragnienie ludzkiego serca. Chrystus słyszy nasze modlitwy, gdy jesteśmy licznie zgromadzeni w Kościele, nie ma On względu na osoby. Odpowiada z wielką miłością i hojnością na zanoszone ku Niemu modlitwy, choć może nie zawsze w taki sposób, jaki nam się wydaje za odpowiedni. Potrzebujemy jednak odwagi, aby stanąć przed Nim w całkowitej prawdzie i z respektem ofiarować Mu swój czas. Modlitwa wyróżnia człowieka pośród innych Bożych stworzeń. Pozwala na zachowanie właściwej postawy wobec naszego Ojca. Nadaje sens naszemu życiu i pracy. Pomaga nam lepiej rozumieć siebie i innych ludzi. Nasza aktywność jest zawsze błogosławiona przez Boga, jeśli jest zgodna z Jego wartościami. Bez okazywania Bogu szacunku i adoracji nasze działania nie będą służyły ani nam, ani innym ludziom. Odwrócą nas od Boga, zamkną nas wirze egoistycznych i złudnych potrzeb. Ogołocą nas z godności Bożych dzieci. Zabiorą nam radość życia we wspólnocie z innymi ludźmi i z całym Bożym stworzeniem.
"Chcę być kimś! czyli jak osiągać cele w czasach, gdy wszyscy dookoła mają wywalone" to jedyna seria polskich książek dla młodzieży z zakresu rozwoju osobistego.
[Jamie Lynn Spears - "How Could I Want More"] Gloria z uśmiechem na ustach podeszła do barierki, umieszczając na niej swoje drżące dłonie. Chłód stali wywołał gęsią skórkę na całym jej ciele. Mimo to, nie cofnęła się o krok. Jej brązowe tęczówki pożerały przepiękny widok, który rozprzestrzeniał się przed nią. Brakło jej tchu, a serce uderzyło mocniej w pierś. Nawet w największych fantazjach nie wyobrażała sobie, że tutaj może być tak magicznie. Paryż miała u swych stóp. Cały. Bez żadnych tajemnic. Przez cały dzień odkrywała go, smakowała, poznawała nowe zapachy i kształty. Zakochiwała się, a teraz po prostu nadeszło apogeum. Stała tutaj. Na wieży Eiffla. Wiatr targał jej związanymi włosami, co rusz uwalniając kolejny kosmyk, który smagał jej twarz. Miała wszystko to, o czym marzyła. Zaśmiała się głośno. - Zaczekaj - krzyknął Aron, gdy Gloria pobiegła przed siebie, aby dogonić motyla. Zatrzymała się, odwracając w jego stronę. Włosy zafalowały na wietrze, uderzając ją w twarz, a zapach brzoskwiniowego szamponu do włosów uniósł się w powietrzu. - O czym marzysz? - spytał. Gloria zaśmiała się, kręcąc głową. Powoli zaczęła cofać się do tyłu, gdy Aron z każdym krokiem podchodził bliżej. Jej twarz kraśniała radością, a jego serce rosło. - Tak po prostu mam ci zdradzić swój największy sekret? - Uniosła brew, przyglądając się mu bacznie. Jej usta ani na sekundę nie przestały się uśmiechać. Aron poruszył bezwiednie ramionami. - Możesz powiedzieć tak po prostu, albo .... - Albo? - dociekała Gloria, zagryzając dolną wargę. Aron bez ostrzeżenia podbiegł do niej, łapiąc ją w pasie. Gloria zaczęła się wiercić i wyrywać, ale chłopak był zdecydowanie silniejszy. Gdy wreszcie się uspokoiła, Aron zrobił krok do tyłu, aby móc się jej lepiej przyjrzeć. Jej ciemne tęczówki lśniły, a on kochał ten blask. Oparł swoje czoło na jej, mocniej zaciskając ręce wokół jej talii. - O czym marzysz? Powiedz mi, proszę - wyszeptał. Gloria uśmiechnęła się pół kłębkiem. - Marzę o wielu rzeczach, Aron. Trudno je zliczyć, ale jak tak bardzo chcesz wiedzieć, czego pragnę to... - zamilkła na chwilę, przymykając powieki. - Chciałabym kiedyś stać się kobietą, z której będę mogła być dumna. Niezależną, mądrą i szczęśliwą. Mieć przy sobie zawsze Amelię. Zobaczyć Paryż. Stanąć na wieży Eiffla i poczuć tą magię, o której piszą ludzie, którzy już tam byli. Chciałabym też kochać tak bardzo, że aż będzie bolało i być kochaną tak samo mocno - dokończyła, otwierając oczy. Aron wpatrywał się w nią z tajemniczym wyrazem na twarzy. - Głupie, prawda? Chłopak pokręcił przecząco głową, skradając pocałunek z jej ust. Gloria odwróciła się, wzrokiem szukając Arona. Stał kilka kroków dalej i ze spokojem wymalowanym na twarzy, przyglądał się jej. Uśmiechnęła się szeroko, a jej serce zabiło mocniej w pierś. W tej chwili nie pragnęła niczego więcej. Znajdowała się w miejscu, o którym marzyła przez tak wiele lat. Miała u swego boku mężczyznę, który zamieniał każdy dzień w coś wyjątkowego i unikatowego. Nie bała się kochać, a wręcz przeciwnie - szalała z miłości. I wiedziała, że nie musi się bać odtrącenia. On kochał ją równie mocno. Udowadniał jej to za każdym razem i w tak wiele różnych sposobów. Gloria przechyliła głowę. - Wiesz, że w tej chwili, dzięki tobie, jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, prawda? - zapytała. Aron nie drgnął. Stał w tym samym miejscu, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. - Ej, co jest? - Nic - odpowiedział. Obserwował jak Gloria powoli podchodzi do niego. Położyła dłonie na jego policzkach, wpatrując się w oczy. Znała je tak dobrze. - Jeśli wydaje ci się, że uda ci się mnie oszukać, to jesteś w błędzie - powiedziała. - Widzę, że coś się stało i chciałabym wiedzieć co? - Pamiętasz jak zapytałem się ciebie o czym marzysz? Gloria pokiwała twierdząco głową. - Powiedziałaś wtedy, że chcesz być kochana tak bardzo, że aż będzie bolało... - Prawda - rzekła. - Chcę, żebyś wiedziała, że jesteś tak kochana. W chwili, gdy zobaczyłem uśmiech na twoje twarzy, gdy tutaj weszliśmy, zrozumiałem. Chcę przez całe życie być tym, które będzie dawał ci powody, abyś czuła się tak jak w tym momencie. Tym, który będzie wywoływał radość w twoich oczach i sprawiał, że każdy kolejny dzień będzie lepszym. Chcę być tym, którego potrzebujesz. Chcę być wszystkim dla ciebie, tak jak ty jesteś wszystkim dla mnie. Gloria zamrugała powiekami, aby ukryć łzy, które pojawiły się w jej oczach. Przyciągnęła twarz Arona bliżej swojej. - Już jesteś - wyszeptała. * - Uciekaj. Ja tutaj wszystko pozamykam - powiedziała Amelia, zbierając resztę swoich rzeczy. - Dziękuję. Jesteś kochana - odpowiedziała Solange, składając szybki pocałunek na policzku koleżanki, wybiegła z baru. Amelia pogasiła światła. Upewniła się, że wszystko zostało wyłączone z prądu i spokojnym krokiem ruszyła do drzwi wyjściowych. Dzisiejsza zmiana dała jej w kość. Nogi bolały ją niemiłosiernie od biegania między stolikami, a co chwilę psującym się ekspresem do kawy. Na dodatek sprzeczka z upitym klientem, który uparcie twierdził, że został oszukany - kosztowała ją sporo nerwów. Nie mogła się doczekać aż wreszcie znajdzie się w domu i zaszyje w swoim pokoju. Może obejrzy jakiś film, albo od razu położy się spać? Wątpiła, aby zastała w czterech ścianach swoją rodzicielkę. Claire balowała gdzieś ze swoimi znajomymi i nie prędko wróci do domu. Amelia otworzyła drzwi, a chłodne powietrze osiadło na jej odkrytej skórze. Poprawiła płaszczyk, zapinając ostatni guzik. Uniosła głowę w kierunku nieba. Nie było gwiazd. Jedynie księżyc pojawił się na swojej zmianie. Westchnęła, przekręcając klucz w zamku. Upewniła się, że drzwi zostały właściwie zamknięte, kilka razy naciskając na klamkę. Wrzuciła plik kluczy do torebki i szybkim krokiem ruszyła w stronę przystanku autobusowego. Gdy skręciła w uliczkę na jej drodze stanęło dwóch barczystych mężczyzn. Wzdrygnęła się. A jej wzrok szybko przebiegł po ich twarzach. Nie wyglądali na miłych facetów, których chce się spotkać. Spuściła szybko głowę, próbując ich wyminąć, lecz zagrodzili jej przejście. - Gdzie się tak spieszysz ślicznotko? - spytał jeden z nich, a odór alkoholu uderzył Amelię w twarz. Nieprzyjemny, zimny dreszcz oblał jej ciało. Dłonie zaczęły się jej trząść. Ponownie zrobiła krok przed siebie, lecz mężczyzna stojący przed nią wykonał dokładnie ten sam ruch. - Spokojnie, królewno.. Chcemy tylko porozmawiać - zaśmiał się drugi. Wyciągając rękę w jej kierunku. Amelia zrobiła gwałtownie krok do tyłu, uderzając w coś. Obróciła się, a jej wystraszony wzrok zatrzymał się na znajomej twarzy. Przełknęła ślinę, gdy jego ciemne tęczówki na krótką chwilę zatrzymały się na niej. - Jakiś problem, panowie? - zapytał Adam, obdarzając mężczyzn chłodnym spojrzeniem. - Chcieliśmy jedynie porozmawiać. Nie wiedzieliśmy, że to twoja laska - odpowiedział jeden z nich, głową wskazując na Amelię, która ukryła się za ciałem Adama. - To już wiecie - odpowiedział pewnym tonem głosu Thorn. Mężczyźni poruszyli twierdząco głowami, oddalając się. Amelia stała ukryta za plecami Adama. Jej ciało drżało, a zjedzone niedawno frytki przewracały w żołądku. Miała wrażenie, że z nerwów zwymiotuje. Poczuła ciepłe dłonie na swoich ramionach. Podskoczyła. - Spokojnie - powiedział Adam, przyglądając się jej bacznie. - Nic ci nie jest? - spytał. Amelia podniosła wzrok, zatrzymując go na jego ciepłych, brązowych tęczówkach. Serce zabiło mocniej w jej piersi. Już sama nie wiedziała czy ze strachu, czy z jakiegoś innego powodu. Zamrugała kilka razy oczami, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. Czuła się głupio. Nie spodziewała się go tutaj, a już tym bardziej nie sądziła, że zostanie zaczepiona przez jakiś pijaków. Jeszcze to jego spojrzenie... Jej rozbiegany wzrok przesuwał się z przedmiotu na przedmiot, doszukując się jakiegokolwiek wybawienia. I nagle ono nastało. - Mój autobus - powiedziała, jakby doznała nagle olśnienia. Odsunęła się od Adama i bez zbędnych słów pobiegła w stronę pojazdu. Nie spojrzała za siebie, dopiero jak wsiadła do autobusu, zerknęła w jego kierunku. Stał w miejscu, a na jego twarzy gościło zaskoczenie. "Jesteś skończoną idiotką, Dawson" - pomyślała, kręcąc głową. * Drżącą ręką Scarlett próbowała odpalić papierosa. Nigdy wcześniej nie paliła. To miał być jej pierwszy raz i chociaż palenie nie było czymś nadzwyczajnym, to czuła ekscytację. Zirytowana raz po raz naciskała na zapalniczkę, lecz ta jak na złość nie chciała zadziałać. Przewróciła oczami, rzucając przedmiotem przed siebie. - Cholera jasna - krzyknęła. Dookoła niej krążyli imprezowicze, którzy opuszczali klub. Kilka osób rzuciło w jej kierunku przelotne spojrzenie, lecz zdecydowana większość w ogóle na nią nie zwracała uwagi. Założyła włosy za ucho, odwracając się na wysokich obcasach. Jej wzrok zatrzymał się na mężczyźnie, którego już kiedyś tutaj spotkała. A przynajmniej tak się jej zdawało. Stał oparty o motor z rękami skrzyżowanymi na pokaźnej klatce piersiowej. Jego usta wykrzywiały się w szyderczym uśmiechu. - Jakiś problem? - spytała, unosząc brew. Chłopak zaśmiał się. Był to szorstkich dźwięk, który sprawił, że w jej żyłach zawrzała krew. Wzrokiem zlustrowała go od góry do dołu. Czarne dżinsy, koszulka o tym samym kolorze i skórzana kurtka. Kilkudniowy zarost na twarzy, zaczepne spojrzenie i włosy, które odstawały we wszystkie strony świata. Może nie był najprzystojniejszym facetem na świecie, ale miał w sobie coś, co spodobało się Scarlett. Nie przypominał mężczyzn, z którymi do tej pory miała do czynienia. Było w nim coś dzikiego i nieprzyzwoicie kuszącego. Przełknęła ślinę. - To raczej ty masz problem - odpowiedział, podchodząc do niej. Wyciągnął w jej kierunku dłoń, w której trzymał zapalniczkę. Scarlett spojrzała mu prosto w oczy. Przyjemne ciepło przebiegło po jej plecach. Miał jasne jak niebo w słoneczny dzień tęczówki oraz niesamowicie długie rzęsy. W tym spojrzeniu kryła się obietnica dobrej zabawy. Scarlett włożyła do ust papierosa, którego on precyzyjnie odpalił. Zaciągnęła się, a nieprzyjemny, tytoniowy aromat podrażnił jej przełyk. Odruchowo wyrzuciła papierosa na ziemię, kaszląc. Odwróciła się plecami do mężczyzny, starając się nabrać powietrza. "Cholera, cholera i jeszcze raz cholera" - pomyślała. Miała ochotę tupnąć nóżką jak mała dziewczynka, ale powstrzymała się. - Paliłaś kiedykolwiek? - spytał mężczyzna, gdy przeszedł jej atak kaszlu. Zirytowana i wściekła na samą siebie, odwróciła się w jego kierunku. Z uniesioną wysoko głową, zatonęła w jego spojrzeniu. Przyjemny prąd pchnął ją ku niemu. Nieznacznie zrobiła krok, przysuwając się bliżej mężczyzny. Zaciągnęła się jego perfumami i zapachem męskiego ciała. Zmysły oszalały, a ona podążyła za nimi... Zwariowała. - Nie twoja sprawa - wyszeptała mu prosto w usta. Jasnooki uśmiechnął się szyderczo, nachylając nad jej drobną twarzą. Zadziornie spojrzał w jej oczy, a jego ręka owinęła się wokół jej tali jak bluszcz. - Masz zupełną rację - odpowiedział, a jego usta wylądowały na jej własnych. Całował ją z całych sił, a ona oddawała mu ten pocałunek z nie mniejszym entuzjazmem. Dopiero, gdy zabrakło im tchu, odsunęli się od siebie, a Scarlett wychrypiała: - Zabierz mnie stąd. *** Witam! Dzisiaj bez zbędnych słów wstępu. Zapraszam na nowość! :) Dziękuję za wszystkie cudowne komentarze. Naprawdę czarujecie! :) :* Ściskam! :*
Nie wykazujesz zainteresowania. Jeżeli jesteś typowym mrukiem, który otwiera usta tylko wtedy, gdy ktoś go o coś zapyta, nie dziw się, że jesteś ignorowana. Już lepiej, żeby przy stole zostało puste miejsce, niż miałby je zająć ktoś taki jak ty – osoba, która siedzi z boku i nie angażuje się w rozmowę.
. 296 467 305 201 286 74 23 137

chce byc dla ciebie wszystkim